poniedziałek, 14 września 2015

Moja Przyszła Żonka....

Moja przyszła żonka dzisiaj pracuje na nockę. W związku z tym radośnie obijała się przed komputerem, podczas gdy ja siedziałam w pracy. Nie jest łatwo wytrzymać te kilka godzin bez zerkania, czy czegoś nie napisała do mnie na Twarzoksiążce. Zerkam więc i czytam:
- Kochanie! Chcę bloga o Nas!
No cóż zrobić, jak pada takie słodkie i nieznoszące sprzeciwu żądanie? Tym bardziej jeśli w swoim życiu prowadziło się kilka blogów i lubi się pisać! A no, zgodzić się :) Wspólne wymyślenie nazwy, kilka uwag odnośnie wyglądu (który jeszcze wymaga małego dopieszczenia), treści i o to jesteśmy!

Musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie zajmować się tym w pracy, a trzeba Ci widzieć, Drogi Czytelniku, że mam skłonności do pracoholizmu! Bardziej od godzin spędzonych w biurze przed komputerem, jednak kocham wszystko to, co wiąże się z Nią, więc z wypiekami na twarzy wróciłam do domu, zrobiłam kawę, wyjęłam ciastka z szafki i zasiadłam przed komputerem. Kath napisała już notkę, więc mam ułatwione zadanie. Po prostu odniosę się do tego, co Ona napisała.

Po pierwsze - nazwa bloga. Cóż, fakt, jestem inteligentna (zarazem ugryzłam punkt czwarty), więc lubię bawić się słowem. Kath uparła się, żeby szerzyć misję wśród ciemnego narodu, iż związek les i bi jest możliwy - no to szerzmy, ale z jajem! Wierzę w to, że związek dwóch osób może przetrwać, o ile obydwie są gotowe na to by być razem. Stąd podtytuł w stylu radosnego sloganu reklamowego "Let's be together!" (którego wydźwięk bardzo przypomina "les, bi together". I niech to nam przyświeca!

Po drugie - rzeczywiście, jeśli dla Ciebie miłość dwóch dorosłych kobiet jest problemem, zmień stronę. Nikt Cię nie zmusza do czytania o naszych perypetiach. A tym, dla których w jakiś sposób to bliskie - życzymy miłej lektury :)

Po trzecie - to prawda, będziemy pisać o wszystkim. Jednak pozwólcie, że zachowamy odrobinę prywatności nie publikując informacji o naszych nazwiskach itp. Po prostu nie uważamy, aby było to konieczne :)

Po czwarte - ciekawostki o Mnie, o Niej, o Nas:
  • Dzieli nas tak naprawdę chyba najbardziej znana w Polsce autostrada. Podróże są przyjemne i stosunkowo krótkie, bilety nie są okropnie drogie, ale to nie zmienia faktu, że jest to wciąż związek na odległość. Mamy Skype, mamy telefony - ale czasem zwyczajnie chciałoby się wtulić w ramiona Tej Drugiej. Dlatego gdy tylko jesteśmy razem, świat zatrzymuje się w miejscu, cieszymy się swoją obecnością i korzystamy z każdej możliwej sposobności by z sobą spędzić te kilka chwil.
  • Poznałyśmy się oczywiście przez Internet. I chwała czasom, w którym żyjemy, bo tak pewnie nigdy nie trafiłybyśmy na siebie. Choć biorąc pod uwagę, jak doskonale się rozumiemy i jak szybko stałyśmy się sobie bliskie, czasem mam wrażenie, że znamy się już dużo dłużej - tak jakieś co najmniej z siedem żywotów wstecz.
  • Fakt o mnie - moja orientacja seksualna to chyba najmniej istotna rzecz w moim życiu. Jasne, jestem w związku z kobietą, a nie mężczyzną, ale nie czuję się z tego powodu inna, gorsza, czy lepsza. Po prostu tak jest. To nie definiuje mojej tożsamości, nie wpływa na moje cechy osobowości (chyba, że weźmie się pod uwagę dość dobrze rozwinietą otwartość na drugiego człowieka). Większy wpływ na moje życie ma fakt, że jestem buddystką. Gdybym miała się określić jednym słowem, choć nie przepadam za etykietkami, to pewnie przypięłabym sobie właśnie łatkę buddystki, a nie lesbijki :)
  • Fakty o Niej - jest dobrą, czułą, wrażliwą, kochającą osobą. Totalnie rozczulającą, seksowną i kobiecą. Mądra, inteligentna. Łączy nas mnóstwo rzeczy, w kilku się różnimy. Ale generalnie jesteśmy do siebie "Obrzydliwie podobnie", jak to powiedziała moja Dobra Kumpelka, gdy zobaczyła Kath po raz pierwszy w moim towarzystwie. Zarówno z wyglądu, jak i charakteru.
  • I jeszcze jeden fakt o mnie - Od Coli wolę Pepsi, aczkolwiek marketing Coli z etykietkami z napisami na mnie działa, mimo że sama zajmuję się zawodowo sprzedażą i powinnam być odporna na takie sztuczki. No i Kath Colę lubi, więc w tej kwestii potrafię być uległa. Poza Pepsi, kocham książki, koty, podróże, muzykę i wszystko, co związane z komputerami (np. gry, ale też nie wyobrażam sobie pracy, w której nie mogłabym używać tego cudownego narzędzia). 
No i na chwilę obecną to będzie tyle, z czasem będzie tu więcej. A teraz pora pograć w "Naszą Grę", level sam się nie wbije :)

5 komentarzy:

  1. SkarbeńQ :D
    Ale w Simsach nie trzeba lvla :D Chyba, że kariery :P

    PS. Już teraz wiem dlaczego tak zgodziłaś się szybko żebym napisała pierwszy post :P Oj oj :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawiesiłam się na zdaniu o Twojej orientacji. Zaczęłam się zastanawiać, na ile faktycznie jest istotna.
    Kiedy Cię poznałam, długo nie wiedziałam o niej - bo to przecież nie wygląda tak, że się mówi na dzień dobry "cześć, jestem Martyna, jestem hetero". Gadałyśmy po prostu o innych rzeczach. Dowiedziałam się z FB, kiedyś opublikowałaś wiersz na ten temat. Ale potem jakoś ten temat pojawiał się ciągle, bardzo często i miałam wrażenie, że jest to właśnie bardzo ważny aspekt Twojego życia.

    Myślę sobie, że może my wszyscy jako społeczeństwo musimy jeszcze dorosnąć do takiej rzeczywistości, kiedy czyjaś orientacja seksualna nie będzie taką istotną sprawą, która tak przyciąga uwagę. Że to nie będzie właśnie "łatka, etykietka", tylko po prostu... czyjeś życie prywatne. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do tego.

    OdpowiedzUsuń