poniedziałek, 14 września 2015

Na sam początek...

Właśnie siedzę sobie przy obiedzie i wymyślam co by tutaj napisać sensownego... I choć mnóstwo rzeczy przychodzi mi do głowy to nie umiem wybrać niczego konkretnego.
Jednakże pierwsze co chcę zaznaczyć to, to że pomysł na bloga padł przeze mnie grając w Simsy, ma Druga Połówka od razu się zgodziła - co nie było dla mnie najmniejszym zdziwieniem.

Mnie kopnął zaszczyt aby napisać pierwszego posta i to też czynię.

Przedstawianie się jest zbędne, gdyż myślę, że poznamy się lepiej później i wyjdzie wszystko 'w praniu'...

Lecz po pierwsze link do bloga (tutaj akurat wena twórcza Drugiej Połówki nie zawiodła) to prawda - jedna z Nas jest bi a druga les. Nie wiem czy komuś to przeszkadza, jednakże Nam samym bardzo dobrze jest z tym. A to chyba najważniejsze?

Po drugie - jeśli nie chcesz czytać o miłości, problemach, marzeniach i planach dwóch dorosłych kobiet będących razem to możesz od razu zamknąć kartę z tym blogiem. Nikt tutaj nie jest zmuszany by to czytać, a do tego szanuję pogląd każdego człowieka na inną orientację seksualną.

Po trzecie - zgodziłyśmy się jednoznacznie, że nie będziemy ukrywać niczego. Piszemy na każdy temat czy to związane jest z jedna czy drugą z Nas czy dotyczy obydwóch.

Po czwarte - parę ciekawostek o mnie... o Nas...

  • Mieszkamy 'parę' km od siebie, więc widujemy się w weekendy lub gdy pozwoli Nam na to czas i pieniążki. Od razu odpowiadam na pytanie: Tak, jest Nam ciężko.
  • Poznałyśmy się na czacie. I choć nie do końca pamiętam która którą pierwsza zaczepiła, gdyż ja twierdzę, że to ja... no a Druga Połówka, że Ona. Nie będę się kłócić, nie mam najmniejszego zamiaru! Po czacie przeszłyśmy na gadu-gadu (tak, to jeszcze istnieje!), później był telefon, gdzie o numer Mojej Drugiej Połówki prosiłam się już jakiś czas, przeszłyśmy też na Skype, gdzie zostałyśmy do dnia dzisiejszego, oglądając nie tylko siebie nawzajem, ale i filmy, seriale, grę, zdjęcia, czytamy sobie, gapimy się jak śpimy itd.
  • Fakt o mnie... nie od zawsze potrafiłam przyznać się przed sobą jaką mam orientację, a tym bardziej przed znajomymi i rodziną... I trwało to dużo czasu, to przyznawanie się. Lecz gdy się otworzyłam z tym, teraz jestem innym człowiekiem - widzę rzeczy większość rzeczy które spędzały mi sen z powiek w innym świetle, bardziej kolorowym.
  • Fakt o Niej... Jest piękna i inteligentna! Jeśli napisze inaczej - nie wierzcie Jej!
  • Fakt o mnie... uwielbiam Colę, tą taką oryginalną z czerwoną etykietką. No i tego... no... McDonald'a.
  • Yyyy... gram w gry komputerowe (tematyka? strzelanki, zombii, mmorpg - choć tutaj tylko jedna, którą zaraziłam Moją Drugą Połówkę... no i Simsy!), lubię spacery, wypad na rower, MUZYKĘ i spać. Potrafię przespać całe 24h. Wiem, że ktoś może to potwierdzić...
Wierzę, że blog przypadnie Wam do gustu.

Kochanie! Wiem, że zaraz to będziesz czytać, tylko dowiesz się, że dodałam posta. Haha.

To tyle, pozdrawiam.

2 komentarze:

  1. Myślę, że na początku wiele osób ma problem z przyznaniem się przed samą sobą, co do orientacji, niemniej najważniejszym jest właśnie późniejsze, wewnętrzne szczęście. ;)

    Sama żyję w tzw: związku na odległość (w sumie wiesz..) to aż ponad 400 km i potwierdzam JEST PASKUDNIE CIĘŻKO widywać się raz na miesiąc np. miło będzie czytać "kogoś", kto ma ten sam problem. :D

    Życzę powodzenia w związku i w prowadzeniu bloga. ~ Schuyler.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie, jak zwykle wpadłaś na genialny pomysł!

    OdpowiedzUsuń